wtorek, 6 stycznia 2015

2.



Lotnisko Oslo - Gardermoen, Oslo, Norwegia



  Razem z Zuzą wyszedłem z samolotu i udaliśmy się po bagaże. Reszta drużyny była już w środku. Kiedy trener Stockl nas zauważył zrobił zdziwioną minę, patrzył na nas przez kilka chwil a później machnął ręką.
- Czeka mnie niezłe kazanie. - powiedziałem kiedy trener już na nas nie patrzył.
- Dlaczego? - spytała szukając wzrokiem swojej walizki.
- Bo mam żonę i dzieci. - odpowiedziałem na nią nie patrząc.
- Naprawdę masz dzieci? To genialnie.  - nie jest zła, że jej nie powiedziałem? Jezu to anioł a nie dziewczyna.
- Tak Anne i Thomasa. - uśmiechnąłem się na samą myśl o nich. Już nie długo ich zobaczę.
- Śliczne imiona. - powiedziała zdejmując swoją walizkę z taśmy.
- Dzięki, sam wybierałem.
- Dobra, muszę lecieć. - powiedziała.
- Dasz mi swój numer? Jesteś super osobą, nie chcę tracić z tobą kontaktu. - zacząłem.
- Jasne. - podałem jej swój telefon a ona szybko wpisała numer i oddała mi go. - Dobra ja...
- Zuza! - ktoś wydarł się na całe lotnisko i rzucił się na moją towarzyszkę. Był to wysoki, dobrze zbudowany blondyn.
- Ole, nie mogę oddychać.
- Przepraszam, strasznie się za tobą stęskniłem. - powiedział puszczając Zuzę. Dopiero po chwili zauważył mnie.
- Cześć, Ole. - przedstawił się podając mi rękę.
- Anders. - również się przedstawiłem i uścisnąłem jego dłoń.
- Czekaj ty jesteś skoczkiem narciarskim, tak?
- Tak.
- Zuza, nie mówiłaś, że znasz skoczków narciarskich! - Ole udawał, że obraził się na dziewczynę.
- Nie mówiłam, bo poznałam Bardala w samolocie. - odpowiedziała.
- Niech ci będzie.
- Jesteście razem? - spytałem na co oni popatrzyli na mnie i zaczęli się śmiać.
- Nie. - odpowiedzieli ciągle się śmiejąc. Powiedzmy, że jej wierzę, jakby była z kimś to cały plan szklak by trafił.
- Dobra naprawdę muszę już lecieć. - powiedziała Zuza. - Bardzo miło było cię poznać Anders, mam nadzieje, że się jeszcze zobaczymy.
- No pewnie, że tak. Poznałbym cię z resztą, ale to najwyżej zrobię następnym razem. - powiedziałem.
- Bardzo chętnie ich poznam.
- To może przyjedziesz na konkurs do Lilihammer? Będzie za dwa tygodnie. - to idealne miejsce do zapoznania Zuzy i Toma.
- Zastanowię się jeszcze, dam ci znać.
- Okej, to do zobaczenia.
- No hej.

Kiedy Zuza zniknęła z zasięgu wzroku podszedłem do chłopaków.
- I jak?
- Plan jak na razie jest wykonany. A nawet zaprosiłem ją na konkursy w Norwegii. - przybiłem z chłopakami piątki i ruszyliśmy do wyjścia.





 Lillehammer, Norwegia

Dwa tygodnie później


 Jestem tu od wczoraj, ale już zdążyłam zakochać się w tym miejscu. Z każdej strony otaczają mnie przepiękne góry, miasteczko jest przecudowne a skocznia zapiera wdech w piersiach. Skoro już mowa o skokach. Anders dotrzymał słowa i sam osobiście wręczył mi dwa bilety vipowskie na cały weekend. Razem ze mną jest moja przyjaciółka, Elsa Larsen. Znamy się od kilku lat i gdyby nie to, że mieszkam w Polsce to byłybyśmy nie rozłączne. Jesteśmy kompletnie różne, ale mimo tego dogadujemy się świetnie.
Umówiłam się z Andersem, że spotkamy się wszyscy tj, ja, Elsa i chłopaki w jednym z tutejszych klubów. Elsa jest bardzo zdenerwowana przed spotkaniem ze skoczkami. Zawsze chciała ich poznać a teraz jej marzenie się spełni.
Poznałam chłopaków tydzień temu. Nie wszystkich. Anders przyprowadził do mnie Jacobsena, Stjernena,  Fannemela i Rune Velte.  Wpadli do mojego mieszkania w Oslo z piwem i jedzeniem, więc nie mogłam ich nie wpuścić. Wszyscy są bardzo fajni i przezabawni. Dawno się tak nie uśmiałam.
- Zuz! Wiesz gdzie jest mój telefon? - krzyknęła Elsa.
- Sprawdź pod poduszką! - odkrzyknęłam. Od 15 minut próbowałam zrobić idealną kreskę, ale jak na złość nie chciała mi wyjść.
- Skąd zawsze wiesz gdzie są wszystkie moje rzeczy? - spytała wchodząc do łazienki. Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo rozdzwonił się mój telefon. Wyjęłam go z tylnej kieszeni spodni i odebrałam.
- Halo?
- Siema, gdzie jesteście? - spytał Anders.
- W hotelu.
- Jeszcze? Czekamy na was.
- Będziemy do pół godziny.
- No dobra, cześć.
- No hej.
Elsa wyraźnie pod bladła, kiedy zrozumiała z kim rozmawiam.
- Nie denerwuj się tak. To naprawdę fajne i normalne chłopaki. To, że są dobrymi sportowcami i są znani to nie znaczy, że nie są normalnymi ludźmi. Na pewno się z nimi dogadasz. - zapewniłam ją.
- No wiem, ale dobrze wiesz jakie mam kontakty z facetami. Kiedy gadam z jakimś to zaczynam się denerwować i gadam same głupoty, język mi się plącze.
- Im też się będzie plątać język jak cię zobaczą. - zapewniłam odkładając kredkę do kosmetyczki. - Gotowa?
- Tak.
- No to w drogę.

W klubie było bardzo dużo ludzi jak na takie małe miasteczko. Zanim znalazłyśmy stolik przy którym siedzą chłopaki wpadł na nas Anders Fanemmel.
- Zuza! - krzyknął na przywitanie i mnie przytulił. - Wszyscy na was czekają. A właśnie, gdzie twoja przyjaciółka?
- Obok mnie. - gestem ręki wskazałam na Else. Anders przeniósł na nią wzrok i się uśmiechnął. Oho.
- Cześć, Anders Fanemmel. - przedstawił się wyciągając do niej rękę.
- Elsa Larsen.
- Śliczne imię.
- Anders nie podrywaj jej! I tak jest wystarczająco zdenerwowana tym, że was pozna.
- Chciałem być miły, a ty od razu, że podrywam. Dobra, nie ważne. Chodźcie do reszty.
Anders doprowadził nas do chyba najbardziej skrytego stolika w całym klubie. Przy stoliku siedział cały skład Norwegów plus dwie dziewczyny.
- W końcu! - krzyknął Rune, kiedy nas zobaczył. Przytulił mnie na powitanie i zapoznał się z Elsą. Reszta zrobiła to samo i po chwili wszyscy się już znali. Dwie dziewczyny towarzyszące skoczkom okazały się żonami Bardala i Jacobsena. Żona Bardala na imię ma Ingrid a Jacobsena Birgitte. Obydwie okazały się świetnymi dziewczynami. Poznałam również Toma Hilde, ostatniego skoczka z kadry norwegów. Nie mogę stwierdzić jaki jest, bo właściwie się do mnie nie odzywa. I to nie tylko do mnie. Wygląda jakby w ogóle nie chciał tu być i myślał tylko o powrocie do hotelu.
Kiedy Bardal spytał się kto pójdzie z nim po drinki dla dziewczyn to od razu się zgłosiłam. Muszę wiedzieć czy Tom po prostu taki jest czy coś się stało.
Czekając na nasze zamówienie spróbowałam podpytać Andersa o Hilde.
- Co z Tomem? Coś się stało? - spytałam.
- Nie wiem jak to powiedzieć. - zauważyłam, że się spiął i mówił lekko zdenerwowanym głosem.
- Jak to coś osobistego to nie musisz mi mówić. Chciałam tylko wiedzieć dlaczego jest taki smutny, nieobecny.
- Chodzi o jego byłą dziewczynę. Tom nie potrafi się pozbierać po tym jak z nim zerwała. - więc o to chodzi. Myślałam, że jest typem faceta, który ma dziewczyny na pęczki i rzuca je po paru dniach a tu takie zaskoczenie.
- Naprawdę? Kiedy z nim zerwała?
- Z pół roku temu. - co? Pół roku? 6 miesięcy? I on nadal zachowuje się jak tydzień po zerwaniu? Wow.
Już o nic więcej go nie pytałam. Widać, że jest zmęczony tą sytuacją. Chcę mu pomóc, ale on mu to uniemożliwia. Ciężka sprawa, ale chcę spróbować mu pomóc. Nie wiem jak, ale to zrobię.


***********************************************************

Jest i dwójka! Jak na razie może nie jest za ciekawie, ale z każdym rozdziałem akcja będzie się rozkręcać. Liczę na wasze komentarze ;). Pozdrawiam - Ola ;)









1 komentarz:

  1. Zapraszam na 3 rozdział u Alice i Andiego :) http://never---give-up.blogspot.com/2015/01/3-czy-on-sobie-cos-wyobraza.html
    Przepraszam za spam :( Ale proszę, abyś inforomowała mnie o nowym rozdziale :*
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń